Co roku, zazwyczaj na wiosnę, publikuje się listę czystych i brudnych warzyw
i owoców. Autorem tego zestawienia jest Environmental Working Group (EWG), co ważne, nie jest to żadna grupa badaczy. EWG jedynie interpretuje dane, które zbiera i udostępnia amerykański U.S. Department of Agriculture (USDA). Innymi słowy, EWG przekształca (lepiej powiedzieć zniekształca, o czym za chwilę) dane zebrane przez amerykański rząd, ubiera w atrakcyjną marketingowo otoczkę i udostępnia w Internecie. Za każdym razem, kiedy pojawia się ta lista w mediach, jest sporo szumu i w tym roku nawet ja miałem dzięki temu swoje 4 minuty w Dzień Dobry TVN.

Dobrze, ale czy przejmować się tą listą? Nie. Jest ku temu kilka dobrych powodów:

1. EWG używa dziwacznego sposobu tworzenia rankingu. Dość lakonicznie jest to wyjaśnione tutaj. Ich metoda ma kilka bardzo słabych punktów. Między innymi biorą pod uwagę średnią pozostałości pestycydów, ignorując toksyczność poszczególnych z nich. Dla wielu ludzi „chemia to chemia” jednak prawda jest bardziej skomplikowana. Niektóre pestycydy oddziałują tylko z enzymami, bądź strukturami komórkowymi, występującymi wyłącznie w roślinach lub w konkretnej rodzinie owadów. Takie środki są bardzo bezpieczne dla ludzi i często są mniej toksyczne niż substancje, z którymi mamy styczność na co dzień np. sól kuchenna. Inne mogą być np. dobrze znanymi neurotoksynami i ich nawet niewielka ilość jest problemem. Nie można substancji o różnym stopniu toksyczności wrzucić do jednego worka i oficjalne normy uwzględniają różnice w szkodliwości poszczególnych pestycydów.
Dlatego dużo lepiej byłoby zrobić zestawienie produktów, w których pozostałość pestycydów często przekracza dopuszczalne normy. Zazwyczaj nawet przekroczenie normy nie czyni takiego produktu szkodliwym, ale przynajmniej takie zestawienie nakreśliłoby jakiś obraz.

2. Dane, na których bazuje EWG są sprzed 2-3 lat i nie dotyczą naszego kontynentu. Zbieranie i analizowanie próbek zajmuje USDA mnóstwo czasu i dlatego raport pokazuje się ze sporym opóźnieniem. Oczywiście pewne trendy w ilości pozostałości pestycydów na pewno się utrzymują, ale to, co było zanieczyszczone 2 lata temu, może dzisiaj być wolne od pozostałości np. w wyniku innej pogody. Dodatkowo dane USDA dotyczą sytuacji za oceanem, nie u nas. Inne prawo, dopuszczalne środki, technologie, klimat, czy gleba sprawia, że to, co jest prawdą w USA, u nas już nie musi.

3. Raport USDA, na którym bazuje EWG jest optymistyczny, mimo że samo EWG sugeruje inaczej. Wynika z niego, że co prawda, wiele warzyw i owoców posiada wykrywalne pozostałości pestycydów (co nie dziwi przy dokładnych metodach pomiarowych ), ale mniej niż 0,5% przekracza dopuszczalne normy. Jeśli dodamy do tego, że normy są ustalane tak, że stanowią kilkaset razy mniej niż wynosi dawka toksyczna, to okazuje się, że nie ma się czym martwić.

4. Mamy lepsze dane niż raport USDA. European Food Safety Authority (EFSA) przygotowuje bardzo podobny raport z tym, że dotyczy to warzyw i owoców na naszym kontynencie, w naszym systemie prawnym i co najważniejsze, obejmuje te produkty, z którymi my, jako Europejczycy, mamy styczność. Ostatni raport jest z 2013 roku (EFSA też potrzebuje czasu na analizę danych) i nic specjalnie szokującego w nim nie ma1. Choć nieco niepokoju może wzbudzić dość wysoka zawartość pozostałości pestycydów w niektórych owocach importowanych spoza UE. Niekoniecznie musi to znaczyć, że należy przestać jeść papaję i liczi, ale że produkty te wymagają monitorowania.

5. EWG sugeruje, że w przypadku „brudnej listy” należy jeść tylko produkty organiczne. Utrwala to błędne przekonanie, że organiczne produkty są wolne od pestycydów. Nic bardziej mylnego. W rolnictwie organicznym tak samo używa się pestycydów, tylko innych oraz zazwyczaj pozostałości pestycydów jest mniej niż w produktach z rolnictwa konwencjonalnego. Dużo mniej? Właśnie nie dużo. Według danych EFSA wśród produktów z konwencjonalnego rolnictwa z UE około 0,9% przekracza dopuszczalną ilość pozostałości pestycydów, natomiast z rolnictwa organicznego około 0,8%1. Nawet nie wiem, czy ta różnica jest istotna statystycznie, natomiast na pewno nie jest znacząca ze zdrowotnego punktu widzenia. Większe różnice będą, jeśli porównamy produkty importowane spoza UE i organiczne. Tutaj ewentualnie może to mieć jakieś znaczenie.

6. Niejedzenie warzyw i owoców jest o wiele groźniejsze dla twojego zdrowia niż ewentualne pozostałości pestycydów. Nie mamy wątpliwości, że wysoka zawartość warzyw i owoców powinna być fundamentem zdrowej diety2–5 i objętościowo wypełniać przynajmniej połowę naszego menu. W tym kontekście pestycydy są… dobre.

Dlaczego? Po pozwalają rolnikom tworzyć stosunkowo tanio, dobrej jakości produkty. Jeśli czasem przez to zjemy odrobinę pozostałości pestycydów, to jest to znikoma cena jaką przychodzi nam za to zapłacić2.

Oczywiście zdrowie konsumentów to nie wszystko. Jest jeszcze wpływ pestycydów na środowisko oraz zdrowie pracowników fabryk je produkujących a także rolników. Są to jednak tematy zbyt szerokie i zbyt dalekie od mojej dziedziny, żebym umiał się o nich wypowiedzieć.

Żeby była jasność – chciałbym żyć w świecie, w którym bez użycia pestycydów daje się produkować duże ilości jedzenia, o dobrej jakości i umiarkowanej cenie. Ale nie żyję w takowym. Zamiast próbować się oszukiwać, musimy się pogodzić z tym, że mądre używanie pestycydów jest nam niezbędne. Dobrze, że są takie programy monitoringowe, jak ten prowadzony przez USDA i EFSA oraz raporty, które one tworzą i dobrze, że mamy okazję patrzeć producentom żywności na ręce. Należy dążyć do tego, żeby jak najmniejsza ilość próbek przekraczała dopuszczalne normy, a tam, gdzie to możliwe, minimalizować użycie pestycydów. Jednakże wiara w to, że możemy się bez nich obejść jest naiwna – przynajmniej przy dzisiejszej technologii.

Na zakończenie – nie zwracaj uwagi na listę przygotowaną przez EWG, bo ma mało wspólnego z naszą europejską rzeczywistością (i w zasadzie rzeczywistością w ogóle…). Jeśli bardzo boisz się pestycydów, to przejrzyj raporty EFSA i zobacz, które produkty są zanieczyszczone częściej, a której rzadziej. Sam celowo nie wypunktuje tych produktów, bo uważam, że zagrożenie jest znikome, o ile jakikolwiek. Zawsze warto też pamiętać, że mycie, obieranie czy gotowanie są skutecznymi metodami usuwania pozostałości pestycydów co dodatkowo zmniejsza malutkie ryzyko zatrucia6.

Jednym zdaniem: jedz dużo warzyw i owoców, nie przejmując się pestycydami.

Źródła

  1. EFSA. European Food Safety Authority. The 2013 European Union Report on Pesticide Residues in Food. EFSA J. 2015;13(3):169.
  2. Reiss R, Johnston J, Tucker K, DeSesso JM, Keen CL. Estimation of cancer risks and benefits associated with a potential increased consumption of fruits and vegetables. Food Chem Toxicol. 2012;50(12):4421–7.
  3. Boeing H, Bechthold A, Bub A, et al. Critical review: vegetables and fruit in the prevention of chronic diseases. Eur J Nutr. 2012;51(6):637–63.
  4. Di Noia J. Defining powerhouse fruits and vegetables: a nutrient density approach. Prev Chronic Dis. 2014;11:E95.
  5. Bellavia A, Larsson SC, Bottai M, Wolk A, Orsini N. Fruit and vegetable consumption and all-cause mortality: a dose-response analysis. Am J Clin Nutr. 2013;98(2):454–9.
  6. Chauhan R, Kumari B, Rana MK. Effect of fruit and vegetable processing on reduction of synthetic pyrethroid residues. Rev Environ Contam Toxicol. 2014;229:89–110.
Subscribe
Powiadom o
guest
3 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments

[…] Zajrzyjcie też do moich dwóch poprzednich tekstów o pestycydach: Te straszne pestycydy! i Co jest nie tak z „brudną listą” warzyw i owoców? […]

[…] Co jest nie tak z „brudną listą” warzyw i owoców? https://www.damianparol.com/brudna-lista-warzyw-owocow/%5B19%5D Zasady bezpiecznego spożycia surowych owoców i warzyw […]

Wybrałem posty, które mogą Ci się spodobać

Masło czy margaryna?

Kwasy omega 6 nie są prozapalne!

Czy da się wytworzyć krowie mleko, ale bez… krów?