Autorem tego wpisu jest dr n. rol. Wojciech Zalewski, który prowadzi bloga GMObiektywnie

Żywności, która powstała z organizmów modyfikowanych genetycznie (GMO) na polskim rynku praktycznie nie ma. Mimo to producenci chętnie deklarują na opakowaniach produktów, że są one wolne od GMO, a konsumenci, kierowani strachem, chętniej po nie sięgają. Czy słusznie?

Czym są organizmy modyfikowane genetycznie?

Organizm genetycznie modyfikowany (GMO) – jest to organizm inny niż organizm człowieka, którego materiał genetyczny został zmieniony w sposób niezachodzący w warunkach naturalnych lub w wyniku naturalnej selekcji [7]. W większości przypadków GMO to organizm, do genomu którego wprowadzony został materiał genetyczny (gen/y), pochodzący z innego gatunku (organizm transgeniczny). Są jednak organizmy, w których zwiększono ilość kopii ich własnych genów lub „wyciszono” pewne geny. W 1973 r. uzyskano pierwszy organizm – bakterie E. coli –do którego wprowadzono sekwencję DNA zawierającą „obce” fragmenty i tak zaczęła się „Era GMO”.

Ludzka insulina czyli GMO ratujące życie

W październiku 2017 r. obchodziliśmy 35 rocznicę wprowadzenia na rynek rekombinowanej ludzkiej insuliny pozyskiwanej z genetycznie modyfikowanych mikroorganizmów. Została dopuszczona do sprzedaży w 1982 roku [6]. Dzięki GMO nie musimy zabijać zwierząt w celu pozyskiwania insuliny zwierzęcej do leczenia cukrzycy. Lek stał się tańszy, bezpieczniejszy (insulina zwierzęca może wywoływać reakcje alergiczne) i pozyskiwany w sposób bardziej etyczny. Inny przykład to ludzki hormon wzrostu, który przed „erą GMO” był izolowany z przysadek osób zmarłych, a jego stosowanie związane było z ryzykiem zachorowania na śmiertelną chorobę Creutzfelda-Jakoba. Dziś wytwarza się go w modyfikowanych bakteriach i jest całkowicie bezpieczny. Bardzo mało osób zdaje sobie sprawę z tego, jak wiele innych, współczesnych leków czy szczepionek powstaje dzięki wykorzystaniu organizmów GM. Pośrednio lub bezpośrednio wszyscy od dawna korzystamy z GMO.

Najwięcej emocji budzi produkcja żywności z wykorzystaniem GMO. Dla wielu osób jawi się to jako coś nie występującego w naturze, a więc szkodliwego. Trzeba jednak pamiętać, że obecnie praktycznie nie spożywamy organizmów, które nie zostały wytworzone przez człowieka. Wszystkie hodowane przez nas gatunki roślin i zwierząt były w odpowiedni sposób krzyżowane, a ich geny uległy znacznym przemianom, przez co bardzo różnią się od swoich dzikich kuzynów. Na przykład roślina, od której pochodzi pomidor bardziej przypomina jagody niż to popularne warzywo, natomiast przodkowie naszego arbuza mają po kilka centymetrów średnicy. Doprowadzenie tych roślin do formy, jaką znamy i lubimy, wymagało wielu zmian na poziomie genetycznym.

Co więcej, wiele zmian w genach roślin, które codziennie spożywamy wprowadzono bardzo „brutalnie”. Jednym ze sposobów tworzenia nowych odmian jest poddanie nasion promieniowaniu jonizującemu lub działaniu substancji toksycznych, w celu wywołania tysięcy niekontrolowanych mutacji genetycznych. Wiele z tych nasion ginie, często wytwarzają one niekorzystne mutacje, ale raz na jakiś czas udaje się uzyskać pożądane zmiany. Na przykład arbuz bez pestek powstał dzięki poddaniu go mutagenezie przy pomocy trucizny o nazwie kolchicyna. Trudno jest wytłumaczyć, czemu zastosowanie substancji mutagennych, których efekty są trudne do przewidzenia, ma być bezpieczniejsze niż precyzyjna inżynieria genetyczna.

Dlaczego rolnicy tak chętnie uprawiają rośliny GMO?

Wytłumaczenie jest banalne – po prostu bardziej im się to opłaca. W 2014 r. ukazała się najszersza jak dotychczas analiza skutków upraw roślin GM wykonana przez niemieckich naukowców z Uniwersytetu w Getyndze [2]. W ramach projektu naukowego finansowanego ze źródeł publicznych i Unii Europejskiej, przeanalizowano 147 oryginalnych doniesień naukowych z okresu ostatnich 20 lat. Wnioski? Uprawa rośliny GM w latach 1996 – 2013 doprowadziła do zmniejszenia zużycia pestycydów średnio o 37 proc. i zwiększenia plonów o 22 proc. Pomimo wyższej ceny nasion odmian GM, rolnicy byli w stanie zwiększyć swoje przychody średnio o 68 proc.

Dzięki uprawie GMO w samym roku 2015 zmniejszyła się emisja gazów cieplarnianych o 26,7 mld kg CO2. To tak jakby zdjąć z ulic 12 mln samochodów. Przez to, że uprawa GMO jest bardziej wydajna, zmniejsza się presja na przekształcanie środowiska naturalnego pod użytki rolne. Szacuje się, że w ten sposób uchroniliśmy 132 mln ha lasów przed wykarczowaniem (pow. Polski to 31 mln ha) [1]. Okazuje się, że mądre korzystanie z technologii GMO jest korzystne dla środowiska naturalnego.

Jak użycie GMO może zmniejszyć użycie pestycydów?

Największe „zasługi” w olbrzymim spadku zużycia pestycydów w uprawie roślin GM przypisuje się roślinom odpornym na szkodniki, w uprawie których wyraźnie spadła liczba oprysków przeciw szkodnikom [2]. Cechę odporności na szkodniki uzyskano w roślinach GM poprzez przeniesienie genu białka Bt z bakterii Bacillus thuringiensis, która jest szeroko rozpowszechniona w naturze. Białka Bt są toksyczne dla specyficznych grup owadów – w tym szkodników upraw (np. chrząszcze lub gąsienice motyli) i całkowicie bezpieczne dla człowieka. Warto w tym miejscu wspomnieć, że białka Bt (w postaci form przetrwalnikowych bakterii Bacillus thuringiensis) to popularny i szeroko rozpowszechniony insektycyd, stosowany w rolnictwie ekologicznym od dziesięcioleci. Pierwsze użycie bakterii Bt w rolnictwie datuje się na rok 1927 – to już niemal 100 lat historii bezpiecznego stosowania białek Bt w rolnictwie.

Druga często spotykana cecha roślin GM – budząca wiele kontrowersji – to odporność na herbicydy (HT), najczęściej glifosat (składnik m.in. sławnego Roundupu). O ile uprawa roślin z cechą HT nie spowodowała zmniejszenia ilości stosowanych herbicydów (ten pozostaje na mniej więcej niezmienionym poziomie), o tyle pozwoliła na zastąpienie bardziej szkodliwych herbicydów środkiem (glifosat) mniej toksycznym [3].

Mało znany jest fakt, iż glifosat jest jednym z najmniej toksycznych herbicydów znanych człowiekowi [4]. Toksyczność substancji mierzy się za pomocą parametru LD50– im wyższa wartość, tym substancja mniej toksyczna. Wartość LD50 dla glifosatu wynosi 5600 mg/kg. Dla porównania:

– wodorowęglan sodu (proszek do pieczenia) – 4220 mg/kg
– sól kuchenna – 3000 mg/kg
– rotenon (insektycyd stosowany w rolnictwie ekologicznym) – 1000 mg/kg
– kofeina – 192 mg/kg
– witamina D – 10 mg/kg
– strychnina – 1-2 mg/kg.

Glifosat jest mniej toksyczny od wielu substancji na co dzień spożywanych przez człowieka czy środków ochrony roślin, stosowanych w rolnictwie organicznym. Równocześnie dowiedziono, że poprzez zmniejszenie zużycia pestycydów, znacząco spadła liczba zatruć pestycydami wśród rolników w państwach rozwijających się [8], a dzięki zwiększeniu zysków rolników, GMO przyczynia się do redukcji biedy na obszarach rolniczych [9, 10].

Jak powszechna jest żywność GMO?

W Europie żywności GM praktycznie nie ma, a jeśli jest, to są to produkty mocno przetworzone (np. oleje sojowe). Kolejna ważna kwestia, żywność zawierająca więcej niż 0,9% GMO musi być na terenie Unii Europejskiej oznakowana, więc należy sprawdzać pod tym kątem etykiety. Na pewno nie ma na rynku europejskim (a więc i w Polsce) w sprzedaży żadnych owoców, warzyw, czy zwierząt GM. Do tej pory Komisja Europejska nie autoryzowała na rynek żadnego tego typu produktu.

Co na to naukowcy?

W środowisku naukowym i eksperckim panuje zgodny konsensus naukowy co do bezpieczeństwa żywności GM [11]. Jak dotychczas nie ma żadnych danych naukowych, które potwierdzałyby negatywny wpływ spożywania GMO na organizm człowieka lub zwierząt. Na stronie internetowej Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) opublikowano stanowisko w którym czytamy [12]:

Obecna na rynku żywność genetycznie modyfikowana nie stanowi dla zdrowia człowieka dodatkowego ryzyka.

W styczniu 2015 r. Prezydium Polskiej Akademii Nauk opublikowało stanowisko: [13]:

40 lat stosowania inżynierii genetycznej przyniosło wiele nowych leków oraz innych produktów i nigdy, w żadnym miejscu na świecie, nie wyrządziło jakichkolwiek szkód człowiekowi lub środowisku.

Lista organizacji naukowych oraz agencji zajmujących się bezpieczeństwem żywności, które opublikowały podobne stanowiska jest bardzo długa i ich wymienienie tutaj znacząco przekroczyłyby objętość całego tekstu – dociekliwych zachęcam do jej sprawdzenia [11].

W czerwcu 2016 roku doszło do bezprecedensowej sytuacji. Aż 110 laureatów Nagrody Nobla (2/3 wszystkich żyjących laureatów) wystosowało list otwarty w obronie organizmów genetycznie modyfikowanych, adresowany do rządów państw oraz organizacji zwalczających GMO w rolnictwie. Apelowali w nim o zaprzestanie ataków wymierzonych w pożyteczną technologię i umożliwienie jej szerszego wykorzystania w rolnictwie  [21].

Jak ocenia się bezpieczeństwo żywności GMO?

Na całym świecie wypracowano różne podejścia do sposobów wprowadzania GMO na rynek. Niemal zawsze jedno pozostaje bez zmian. Każdy organizm genetycznie modyfikowany jest szczegółowo badany przez odpowiednie agencje zajmujące się bezpieczeństwem żywności (EFSA w Unii Europejskiej), zanim zostanie autoryzowany na danym terytorium. Analizę ryzyka przeprowadza się indywidualnie dla każdego nowego GMO i wykonują ją specjaliści w dziedzinie bezpieczeństwa żywności. Jeśli dane GMO ma być sprzedawane np. w USA, Unii Europejskiej, Brazylii, Australii czy Japonii, to każde z tych państw wykonuje ocenę ryzyka indywidualnie na własne potrzeby.

Ocenę bezpieczeństwa każdego GMO jest w Unii Europejskiej wykonywana przez Panel GMO Europejskiej Agencji ds. Żywności (EFSA). W jej skład wchodzą wybitni eksperci i naukowcy z zakresu badań toksykologicznych, nauk o żywności, biolodzy molekularni, ale także i ekolodzy. Ocenie podlega wiele aspektów: potencjalna toksyczność, charakterystyka molekularna, skład odżywczy, wpływ na środowisko, czy alergenność. W tym ostatnim przypadku EFSA opracowała surowe wytyczne ws. sposobów oceny GMO pod kątem wywoływania alergii [20]. W każdym przypadku porównuje się sekwencje aminokwasową „nowych” białek z rośliny GM, do sekwencji białkowych wszystkich znanych białek wywołujących alergie. Dodatkowo wykonuje się standardowe testy alergenności – enzymatyczne lub in vitro. Żywność GM dostępna na rynku, jest uważana za niepowodującą reakcji alergicznych, w większym stopniu niż żywność konwencjonalna. Paradoksalnie, przez to, że żywność GM jest tak restrykcyjnie oceniana, można stwierdzić, że jest to najlepiej przebadany typ żywności dostępny na rynku. Pod tym kątem żywność GMO jest bardziej bezpieczna od odmian uzyskanych innymi metodami, ponieważ nie muszą one przechodzić aż tak rygorystycznych testów.

Badania Seraliniego

Wiele organizacji stara się jednak wmówić opinii publicznej, że GMO stanowią dla człowieka niemal śmiertelne zagrożenie. Aby uwiarygodnić swe tezy, często posiłkują się opracowaniami naukowymi – delikatnie mówiąc – wątpliwej jakości. Za taki przykład mogą posłużyć głośnie „badania” na szczurach prof. Gillesa Erica Seraliniego z Francji, z 2012 r. Pan Seralini starał się wykazać, że karma, w skład której wchodziła kukurydza GMO, powoduje nowotwory u zwierząt doświadczalnych. Wyniki badań wzbudziły ogromne kontrowersje, organizacje anty-GMO uznały je za ostateczny dowód na szkodliwość żywności GM. Publikacja pana Seraliniego stała się obiektem zainteresowania licznych grup eksperckich (w tym renomowanego Europejskiego Towarzystwa Toksykologicznego), naukowych i agencji ds. bezpieczeństwa żywności w wielu krajach. Wszystkie jednogłośnie stwierdziły, że eksperymenty pana Seraliniego zawierają szereg błędów metodologicznych – m.in. zbyt mała liczebność grup doświadczalnych, niewłaściwa analiza statystyczna i inne. Największym był błędny dobór ras zwierząt laboratoryjnych. Szczury rasy Sprague-Dawley nie nadają się do badań nad nowotworami, ponieważ chorują na nie bardzo często. Rozpowszechnione w Internecie, makabryczne zdjęcie zwierząt z licznymi guzami, to wynik cechy tej rasy, a nie GMO. Reasumując, badania pana Seraliniego wykonane zostały z pominięciem standardów dla tego typu badań (były niezgodnie m.in. z wytycznymi OECD) i z tego powodu nie pozwalają na wyciągnięcie jakichkolwiek wiarygodnych wniosków [14]. Rok później, czasopismo naukowe, w którym została opublikowana praca, wycofało ją z publikacji [22].

Czy konsumenci mogą odnieść korzyści z żywności GMO?

Z całą pewnością. Tak, jak w przypadku zastosowań w medycynie, gdzie GMO daje nam sposobność produkcji nowych i lepszych leków, taka sama zasada może być odniesiona do żywności GM. Rośliny GM mogą i są ulepszane tak, by nasza żywność stała się bardziej wartościowa, lepszej jakości i/lub bardziej bezpieczna. Przykładów można podać bardzo wiele. Przedstawię tylko kilka.

Amerykańska firma DuPont wprowadziła na rynek olej sojowy, który nie zawiera szkodliwych dla zdrowia kwasów tłuszczowych trans. Olej jest uzyskiwany z ziaren genetycznie modyfikowanej soi o nazwie Plenish [15]. Profil kwasów tłuszczowych jest niemal taki sam jak oliwy z oliwek. Olej Plenish ma zaś korzystniejszy od oliwy stosunek kwasów Omega-6 do Omega-3 (3:1 vs. 9:1). Dzięki zmianom składu kwasów tłuszczowych w roślinie, uzyskiwanego oleju z soi GM nie trzeba utwardzać (w wyniku tego powszechnie stosowanego procesu powstają szkodliwe dla zdrowia tłuszcze trans). Niedawne doniesienia naukowe wskazują również, iż olej soi Plenish może sprzyjać ograniczeniu problemu otyłości [23]. Więcej na ten temat możesz przeczytać na blogu GMObiektywnie. Soja Plenish jest coraz chętniej uprawiana przez amerykańskich rolników. Warto też wspomnieć o soi, która produkuje kwas stearydynowy (SDA) [24], który łatwiej ulega biokonwersji do długołańcuchowych kwasów tłuszczowych Omega-3 (EPA i DHA) niż kwas alfa-linolenowy (ALA), który występuje w konwencjonalnych produktach roślinnych. Spożywanie oleju z takiej soi może być przydatne dla osób, które nie spożywają ryb (np. wegetarian) [25].

Kolejny przykład to ziemniak GM o nazwie Innate, uzyskany przez firmę JR Simplot. W 2015 r. amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków (FDA) zezwoliła na jego sprzedaż [16]. W ziemniaku tym zmniejszono ilość jednego z aminokwasów – asparaginy, przez co podczas obróbki cieplnej (np. smażenia) powstają znacznie mniejsze ilości neurotoksyny – akrylamidu. Akrylamid jest też potencjalnym kancerogenem. Dzięki tej właściwości frytki lub chipsy stały się nieco bardziej zdrowe. Oprócz tego, „wyciszono” (wyłączono) geny uczestniczące w syntezie substancji wywołujących dobrze nam znany, niekorzystny efekt brązowienia bulw po uszkodzeniu lub przekrojeniu. To w efekcie powinno doprowadzić do ograniczenia problemu marnowania ziemniaków.

Ziemniak Innate jest przykładem, jak dzięki zastosowaniu narzędzi inżynierii genetycznej możemy sprawić, by żywność stała się po prostu zdrowsza. Ale dzięki biotechnologii możemy także pomóc osobom z nietolerancją, czy alergiami. Trwają prace nad orzeszkami ziemnymi pozbawionymi alergenów [17]. Chorzy na celiakię (nietolerancja glutenu) zapewne ucieszyli by się, gdyby wprowadzono na rynek „bezglutenową” pszenicę – prace trwają [18].

Złoty ryż

Modyfikacje genetyczne są stosowane do wzbogacania żywności w niezbędne dla człowieka makroelementy, czy witaminy. Chyba najbardziej znanym przykładem jest genetycznie modyfikowany „Złoty ryż”, który zawiera w ziarnie beta-karoten, przez co może być źródłem witaminy A dla człowieka. Uzyskany w ramach humanitarnego projektu w 1999 roku Złoty ryż, miał stanowić pomoc w złagodzeniu problemu niedostatku witaminy A w Azji, czy Afryce (gdzie ryż jest podstawą diety). Z powodu niedoboru witaminy A rocznie od 250 000 do 500 000 dzieci na świecie traci wzrok. Połowa z tej liczby umiera.

Pomimo tego, iż wykazano, że Złoty ryż może być świetnym i tanim źródłem witaminy A, jak dotychczas nie udało się wprowadzić go do uprawy, mimo że ma być udostępniany za darmo. Głównym powodem jest to, że stał się on celem ataków licznych kampanii organizacji tzw. „ekologicznych”, które starają się w każdy możliwy sposób utrudnić jego komercjalizację. Dlaczego? Paradoksalnie aktywiści obawiają się, że Złoty Ryż okaże się skuteczny – mógłby pomagać potrzebującym, co mogłoby odwrócić losy debaty publicznej nt. żywności GM. Dlatego też organizacje walczące ze Złotym ryżem nazywają go „koniem trojańskim” firm agrobiotechnologicznych. Oczywiście Złoty ryż, niczym za dotknięciem różdżki, nie zlikwiduje problemu niedoboru witaminy A na świecie. Jest jednak istotnym narzędziem, dzięki któremu zapewne udałoby się uratować wiele istnień ludzkich. Nawet jeśli byłoby to zaledwie kilka procent z całości potrzebujących, to i tak liczone byłoby to w setkach/tysiącach istnień ludzkich.

Podsumowanie

W całej dyskusji o GMO dominuje niestety wiele przekłamań i mitów. Mam nadzieję, że tym krótkim tekstem udało mi się Ciebie przekonać może nie tyle do akceptacji GMO, co do spojrzenia na organizmy GM z innej strony i nieco głębszej refleksji. Temat ten jest wielowątkowy, i na pewno wiele kwestii należałoby zdecydowanie uszczegółowić. Od kilku lat prowadzę blog autorski poświęcony GMO. Staram się przekazywać wiedzę rzetelnie i zgodnie z obowiązującym stanem faktycznym.  Serdecznie zapraszam na mojego bloga.

Dr n. rol. Wojciech Zalewski
Blog GMObiektywnie
Strona Facebook

Na fotografii złoty i zwykły ryż, zdjęcie autorstwa International Rice Research Institute (CC BY 2.0)

Źródła

Global Status of Commercialized Biotech/GM Crops: 2016 

A Meta-Analysis of the Impacts of Genetically Modified Crops 

Genetically Engineered Crops in the United States 

Is glyphosate, used with some GM crops, dangerously toxic to humans? 

The case of the FLAVR SAVR tomato 

Celebrating a Milestone: FDA’s Approval of First Genetically-Engineered Product 

MinisterstwoŚrodowiskaorganizmygenetyczniemodyfikowane 

Impact of Bt cotton on pesticide poisoning in smallholder agriculture: A panel data analysis 

Genetically Modified Crops and Food Security 

Benefits of genetically modified crops for the poor: household income, nutrition, and health 

Konsensusnaukowyws. bezpieczeństwa GMO 

WHO – Frequently asked questions on genetically modified foods 

Zmiany w ustawie o GMO. Naukowcy zaniepokojeni 

Lepiej późno niż wcale 

DuPont develops new cooking oil from genetically-modified soybeans 

FDA concludes Arctic Apples and Innate Potatoes are safe for consumption 

Genetically Modified Peanuts Could Save Lives 

Gluten-free GM wheat can help celiac patients

The Golden Rice Project 

Guidance for risk assessment of food and feed from genetically modified plants 

Laureates Letter Supporting Precision Agriculture (GMOs)  

Controversial Seralini GMO-rats paper to be retracted 

Olej z soi GMO może pomóc w walce z epidemią otyłości? 

ISAAA – GM Approval Database: MON87769 

Omega-3 polyunsaturated fatty acids and vegetarian diets 

Subscribe
Powiadom o
guest
3 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments

[…] Czy żywność GMO jest bezpieczna? https://www.damianparol.com/zywnosc-gmo-bezpieczna/ […]

[…] są one wolne od GMO, a konsumenci, kierowani strachem, chętniej po nie sięgają. Czy słusznie? KLIK. GMObiektywnie gościnnie na blogu Damiana […]

[…] naturalna E. coli. Również przez to ludzie szukają żywności organicznej/ekologicznej oraz „wolnej od GMO”, mimo że nie ma dobrych powodów, by po taką sięgać. Są osoby, które kupują konkretny suplement lub wysokosłodzony batonik, tylko dlatego, że […]

Wybrałem posty, które mogą Ci się spodobać

Masło czy margaryna?

Kwasy omega 6 nie są prozapalne!

Czy da się wytworzyć krowie mleko, ale bez… krów?