Wstyd się do takich rzeczy przyznawać, ale uważam książki za nieco przestarzały i mało praktyczny nośnik informacji. Głównym powodem jest fakt, że książki muszą mieć określoną objętość – a to skłania autorów do wodolejstwa i dłużyzn. Jednak nie można tego zarzucić ostatniej książce Marcina Rotkiewicza pt. „W królestwie Monszatana – GMO, gluten i szczepionki”. Każda z niemal trzystu stron jest wypełniona konkretnymi datami, nazwiskami, nazwami firm i organizacji oraz precyzyjnymi opisami wydarzeń. Przy tym autor sprawnie prowadzi narrację i Monszatana czyta się jak przyzwoite opowiadanie, szczegółów jest dużo, ale nie na tyle by się w nich utopić.
Zgodnie z tytułem książka Rotkiewicza traktuje o GMO, glutenie i szczepionkach, a dokładniej o fałszywych wyobrażeniach, kłamstwach i półprawdach, które przyległy do nich w umysłach zwykłych obywateli. Trzeba jednak podkreślić, że jest to przede wszystkim książka o GMO. Gluten i szczepienia to łącznie mniej niż 10% treści książki. Przy tym temat szczepień jest zwięźle i dobrze opracowany, natomiast temat glutenu sprawia wrażenie wciśniętego na siłę. Nie zdziwiłbym się, gdyby okazało się, że wydawca nalegał na ten rozdział, licząc, że podniesie to sprzedaż. Cześć o glutenie jest mało konkretny, w tej części autor głównie przytacza opinie Alana Levinovitza, który nie jest nawet dietetykiem lub lekarzem. Jest religioznawcą i to z silnymi skłonnościami erystycznymi. Rozdział o glutenie jest najsłabszy w książce, ale to też jedyne miejsce, do którego umiem się przyczepić.
Poza samym GMO znaczna część książki poświęcona jest, jak sugeruje tytuł, firmie Monsanto i organizacji Greenpeace. Rotkiewicz przekonująco rozrysowuje, czemu to Monszatan stał się obiektem nienawiści przeciwników GMO, bo przecież nie dlatego, że jest jedyną firmą, która sprzedaje tę technologię, czy nawet największą z takich firm. Co ciekawe, najprawdopodobniej przyczyniły się do tego błędne z PRowego punktu widzenia decyzje Monsanto. Natomiast Greenpeace poddana jest mocnej, ale bardzo merytorycznej krytyce. Jeśli sympatyzujecie z tą organizacją, to może się to zmienić po lekturze książki Rotkiewicza.
Wspominałem na początku, że książka pełna jest nazwisk. Autor odwołuje się do wypowiedzi i działania wielu osób. W tej grupie są też osoby z Polski i nie są to tylko aktywiści zwalczający GMO lecz celebryci, politycy i znani naukowcy. Muszę przyznać, że jestem pod niemałym wrażeniem odwagi cywilnej autora.
Resumując „Królestwo Monszatana” to jedna z najlepszych książek popularnonaukowych jakie przeczytałem i na pewno najlepsza książka o GMO na polskim rynku. Nawet ten nieudany rozdział o glutenie nie psuje tego tytułu. Dlatego gorąco polecam przeczytać tę książkę, szczególnie tym, którzy obawiają się GMO lub nie wiedzą, co o nim myśleć.