Krótka odpowiedz na to pytanie to: niektóre tak. Jednak antydepresanty to zróżnicowana grupa leków i ich działanie bardzo różni się w zależności od klasy jak (nawet w większym stopniu) od samej substancji. Są w tej grupie leki, które istotnie zwiększają masę ciała, ale też takie, które są stosowane w leczeniu nadwagi. Oczywiście są też takie, które prawdopodobnie po prostu nie wpływają na wagę.  

Zanim jednak przejdziemy do sedna, muszę zacząć od podkreślania fundamentalnej kwestii – antydepresanty to leki ratujące życie. I to w znaczeniu absolutnie dosłownym – odpowiednio stosowane zmniejszają ryzyko samobójstw. Oraz w takim, że przywracają normalne życie ludziom pogrożonym w depresji. Kilka kilogramów więcej to drobna cena za ich skuteczność. Dlatego nigdy nie należy odstawiać leków antydepresyjnych z powodu wzrostu masy ciała. Niemniej można zastanowić się, które z antydepresantów są najbezpieczniejsze pod tym względem. Szczególnie, że nabieranie masy ciała wymienia się jako jeden z powodów przerwania leczenia depresji. Jeśli leczysz się antydepresantami i niepokoi Cię wzrost wagi, to koniecznie porozmawiaj ze swoim lekarzem. Być może będzie trzeba zmienić lek, być może dawkę, a być może priorytetem będzie ratowanie zdrowia i dopiero po stabilizacji stanu psychicznego będzie można się zająć zmianami w masie ciała.  

Za konsultacje merytoryczne przy tym tekście chciałbym podziękować psychiatrce Mai Herman, którą znajdziecie: Facebook, Instagram, PTMM

Otyłość a depresja

Ryzyko rozwinięcia depresji w którymś momencie życia wynosi 17% i uważa się, że będzie rosło. Jednocześnie wiąże się ryzyko depresji z otyłością, którą dotkniętych jest aż 15% osób w Polsce, a ponad połowa mężczyzn w Polsce ma nadwagę. Otyłość może być jedną z przyczyny depresji w związku z dyskryminacją, obawami o swoje zdrowie oraz poprzez nasilenia stanów zapalnych w obrębie ośrodkowego układu nerwowego. Depresji często towarzyszą zaburzenie odżywiania lub zmiany w sposobie jedzenia – mniej lub więcej niż zazwyczaj oraz jedzenie inaczej niż przed chorobą. W związku z tym sposób leczenia depresji może wpływać na zachowania żywieniowe w różnoraki sposób. Krótko mówiąc – problem depresji i jej leczenia oraz otyłość są silnie ze sobą związane.  

Jak leki antydepresyjne mogą zwiększać masę ciała?  

Istnieje kilka mechanizmów, w których antydepresanty mogą wpływać na masę ciała.  Jak łatwo się domyślić, to większość z nich opiera się na wpływie tych leków na neuroprzekaźniki (serotoninę i dopaminę) i receptory (blokowanie receptorów H1), a poprzez to wpływają na sytość i chęć jedzenia, co oczywiście przekłada się na większą konsumpcję.  

Jednak leki z klasy trójcyklicznych leków przeciwdepresyjnych (TCA) i leki z klasy inhibitorów MAO (MAOI) mogą powodować hipoglikemię (spadek glukozy). Leki te mogą też stymulować rozrost tkanki tłuszczowej poprzez wpływ na receptory dla noradrenaliny. Warto podkreślić, że jest to jedyny mechanizm, w którym antydepresanty mogą zwiększać ryzyko nadwagi niezależnie od spożycia kalorii. W innych przypadkach będziemy mieli do czynienia z sytuacją, w której spożycie kalorii zostaje zwiększone (świadomie lub nie).  

Są też mechanizmy, w których antydepresanty mogą zmniejszać masę ciała. Dotyczy to selektywnych inhibitorów wychwytu zwrotnego noradrenaliny i dopaminy (NDRI) oraz selektywnych inhibitorów wychwytu zwrotnego serotoniny i noradrenaliny (SNRI). Leki te poprzez hamowanie wychwytu zwrotnego noradrenaliny mogą wpływać na receptory Beta 3 w tkance tłuszczowej i stymulować ją do uwalniania energii i rozpraszania jej w postaci ciepła. Żeby nie było za prosto i za fajnie, to te same leki mogą mieć również niekorzystny wpływ na masę ciała w innych mechanizmach.  

Gdyby zawiłości było mało, to leki wpływające na wychwyt zwrotny serotoniny, czyli wspomniane SNRI oraz selektywne inhibitory zwrotnego wychwytu serotoniny (SSRI) mogą w krótkiej perspektywie zmniejszać apetyt i zwiększać sytość, ale po roku stosowania działać dokładnie odwrotnie. Wynika to ze zmniejszania się ilości receptorów dla serotoniny (tzw. downregulation). Znajduje to potwierdzenie w danych, ponieważ wiele leków z tych klas ma efekt odchudzający w pierwszy roku stosowanie, a później przyczyniają się do tycia.  

Na marginesie należy wspomnieć, że zmiana masy ciała może być też wynikiem samego leczenia. Np. jeśli pacjent przestaje jeść w wyniku depresji, to oczywiste jest, że zwiększenie masy ciała będzie objawem zdrowienia. Jednocześnie ludzie zazwyczaj tyją z wiekiem, więc jeśli ktoś stosuje antydepresanty przez 5 lat i w tym czasie przytył, to może to być też naturalny wzrost masy ciała, zupełnie nie związany z chorobą i leczeniem. To o tyle ważne, że pacjenci stosujący niektóre z leków tyją, ale wolniej lub tak samo jak reszta populacji.   

Które leki są najbardziej ryzykowne?

Leki często dzieli się na klasy, ponieważ ze względu na podobieństwo budowy i mechanizm działania dają one podobne do siebie efekty i maja podobne skutki uboczne. Jednak w tym konkretnym przypadku dzielenia leków na klasy nie ma większego sensu. W każdej z klas znajdziemy leki, które mają duży wpływ na masę ciała oraz takie zupełnie neutralne. Wspominam o tym, bo wśród pacjentów popularny jest pogląd, że powszechnie używane SSRI powodują tycie. Jednak w tej klasie zajdziemy i leki o udowodnionym niekorzystnym wpływie (citalopram) oraz takie, które mogą nawet powodować spadek masy ciała i używa się ich w celu zmniejszania epizodów objadania się (fluoksetyna).  

W pracy, na której głownie opieram się pisząc ten tekst zostały wyróżnione 3 grupy leków antydepresyjnych ze względu na ich wpływ na ryzyko zwiększenia masy ciała. Są to grupy leków o wysokim, umiarkowanym i niskim ryzyku.  

Leki o wysokim ryzyku zwiększenia masy ciała  

Najważniejszą grupą leków są oczywiście te, które w największym stopniu zwiększają masę ciała. Należą do nich: amitriptylina, citalopram, mirtazapina, nortriptylina, trimipramina, paroksetyna i fenelazyna. Nawet w tej grupie leków średni przyrost masy ciała oscyluje wokół 2 – 3 kg przy stosowaniu ponad 12 tygodni, jednocześnie ten wzrost jest obserwowany już od pierwszych tygodni stosowania. Jednak część pacjentów zgłasza wzrost masy ciała nawet do niemal 10 kg. W związku z tym szukanie alternatyw w innych grupach, jeśli to możliwe, wydaje się być racjonalne. Szczególnie, że za tym wzrostem masy ciała idzie ryzyko chorób metabolicznych oraz pogorszenie lub brak poprawy stanu psychicznego.  

Leki o umiarkowanym ryzyku zwiększenia masy ciała  

W tej grupie znajdziemy tylko 3 leki: escitalopram, sertralinę i duloksetynę. Średni wzrost masy ciała w przypadku tej grupy to 1 – 2 kg przy długotrwałym stosowaniu. Choć niektóre dane wskazują na wzrost do niecałych 5 kg. Jednocześnie każdy z tych leków ma lekko odchudzający (około 0,5 kg mniej) efekt w pierwszych miesiącach stosowania.  

Leki o małym ryzyku zwiększenia masy ciała  

Ostatnią, największą grupę leków tworzą: moklobemid, wortioksetyna, tranylcypromina, wenlafaksyna,  bupropion, lewomilnacipran, wilazodon (nigdy nie zarejestrowany w Europie), deswenlafaksyna, fluoksetyna i imipramina. Badacze opisali te leki jako o małym ryzyku wzrostu masy ciała. Może to być mylące, ponieważ wiele z tych leków albo nie powoduje żadnych zmian masy ciała, albo wręcz spadek czy też mniejszy przyrost masy ciała, niż się obserwuje w grupach kontrolnych. Pojedyncze z tych leków mogą powodować minimalny wzrost masy ciała (poniżej 0,5 – 1,0 kg). Są to więc bardzo bezpiecznie pod tym względem leki.  

Co ciekawe jeden z tych leków – bupropion jest stosowany jako lek wspomagający odchudzanie. Znana Mysimba to połączenie właśnie bupropion z naltreksonem.  

Podsumowanie

Niektóre leki stosowane w leczeniu depresji mogą powodować wzrost masy ciała. W większości przypadków nie jest on bardzo duży, ale są przypadki, kiedy jest on istotny. Jednocześnie istnieje duża grupa leków, które mają niewielki wpływ na masę ciała lub wręcz ułatwiają odchudzanie. Jednak wybór konkretnego leku jest decyzją psychiatry prowadzącego pacjenta i rzecz jasna nie może opierać się wyłącznie na tym, jak dany lek ma wpływ na masę ciała.  

Na stronie Warsztatu Nauki znajdziecie szkolenie, które dotyczy interakcji leków z żywnością oraz wpływu leków na masę ciała – serdecznie zapraszam!

Źródła

Pisząc ten tekst, oparłem się przede wszystkim na publikacji Gill H et al. Antidepressant Medications and Weight Change: A Narrative Review. Obesity (Silver Spring). 2020;28(11):2064-2072. Osoby, które zajmują się leczeniem depresji zachęcam do przeczytania całości tej pracy, ponieważ zawiera ona szczegóły, które mogą być przydatne w pracy klinicznej, a które musiałem pominąć pisząc ten wpis.

Subscribe
Powiadom o
guest
3 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Kama
BOB

Cześć Damian – zamierzam przeprowadzić badanie kliniczne przy n=1 (na sobie). Wpływ semaglutydu na masę ciała pacjenta zażywającego Olanzapinę, dbającego o dietę, ćwiczenia i zdrowy tryb życia. Chce wykazać że semaglutyd pozwoli na zachowanie wyjściowej masy pacjenta przez okres leczenia Olanzapiną (około 5 miesięcy).
Mam 45 lat 193cm i 90kg. W okresie leczenia podskakuję do 105-110kg. Najgorsze że idzie tylko w brzuch (połknięta piłka do kosza). Taki typowy chudo/tłusty. Myślałem że to tylko przez ogromny apetyt (naprawdę ogromny – cały czas głodny), ale przy ostatnim razie postanowiłem walczyć. Dieta, ćwiczenia, zdrowy tryb życia (chociaż to chyba nie jest zdrowe chodzić cały czas z uczuciem głodu). Utrzymałem reżim przez cały okres. Zero efektu dobiłem do 103kg.
Mogę sobie na niego pozwolić semaglutyd i jestem w stanie go zdobyć. Chociaż mój psychiatra powiedział że do tego ręki nie przyłoży i oficjalnie mi odradza.
Jak myślisz jakie będą wyniki. Wiem że nie możesz mi napisać „super” albo „spróbuj” ale jestem ciekaw co myślisz o samej koncepcji z perspektywy biologii/biochemii. Może jakieś alternatywne leczenie wspomagające utratę masy ciała w takiej sytuacji.
Olanzapiny nie mogę zmienić. Były próby z innymi ale nie działały. Olanzapina zadziałała i dzięki temu wróciłem do żywych. Psychoterapia dawno wdrożona, pomogła i pomaga na inne tematy ale nie ten więc jestem skazany póki co na Olanzapinę. Nie choruję na schizofrenię ani dwubiegunówkę ale stosuję ją na napady lęku z bardzo dużą komponentą somatyczną oraz towarzyszącą temu bezsenność. Jak się polepszy (kilka miesięcy) to odstawiam potem po kilku kilkunastu miesiącach to samo. (tak od 3 lat)
Dodatkowo biorę wenlafaksynę i trazodon, wiele, wiele lat na zaburzenia depresyjno-lękowe. Raz mniejsze raz większe dawki bez żadnego wpływu na masę ciała.
Całe leczenie oprócz pomysł na badanie pod kontrolą psychiatry.
BTW – nigdy byś nie powiedział że jestem chory, generalnie powodzi mi się w życiu pod każdym względem (oprócz „tylko i aż” zdrowia psychicznego). Mój psychiatra którego bardzo lubię powiedział że w życiu nie można mieć wszystkiego :-)))

Wybrałem posty, które mogą Ci się spodobać

Masło czy margaryna?

Kwasy omega 6 nie są prozapalne!

Czy da się wytworzyć krowie mleko, ale bez… krów?