Poza marihuaną chyba nie ma bardziej kontrowersyjnej rośliny. Nawet pszenica nie budzi takich emocji jak soja. Dokładnie chodzi o zawarte w niej izoflawony. Niepokój budzi fakt, że izoflawony sojowe (IS) przypominają swoją budową żeńskie hormony płciowe i dlatego bywają określane fitoestrogenami. Bardziej jednak poprawną nazwą jest określenie selektywne modulatory receptora estrogenowego. Ta nazwa lepiej oddaje rzeczwyistość, ponieważ IS, co prawda, oddziałują z receptorami dla estrogenów, ale nie ze wszystkimi tak samo, a odpowiedź komórki nie zawsze jest taka jak na estrogeny. Natomiast zawsze jest słabsza niż w przypadku estrogenów – od 100 do 1000 razy słabsza1.

Więc czy IS są groźne dla mężczyzn? Tak! Z całą pewnością tak i są na to dowody, ale doczytaj do końca, zanim wyrobisz sobie zdanie na temat miejsca soi w męskiej diecie.

Przykładem niekorzystnego działania IS mogą być dwa opisy przypadków opublikowanych w literaturze naukowej, które świadczą o tym, że duże ilości IS są szkodliwe. Pierwszy dotyczy 60 letniego mężczyzny, który zaczął spożywać 12 szklanek mleka sojowego dziennie2. Przez to rozwinął ginekomastię, zaburzenia hormonalne i kłopoty w życiu seksualnym. Kolejny dotyczy 19 letniego mężczyzny z cukrzycą typu 1, który odżywiał się praktycznie samą soją i jej przetworami3. Stwierdzono u niego podobne zaburzenia jak w pierwszym przypadku, jednak bez ginekomastii. Obaj mężczyźni spożywali około 360 mg IS dziennie.

Jak dużo to jest? Bardzo dużo. Typowe spożycie w Japonii i innych krajach azjatyckich wynosi od 25 do 50 mg IS na dzień4. Na podobnym poziomie kształtuje się spożycie izoflawonów przez europejskich wegan. Większość Europejczyków spożywa śladowe ilości izoflawonów sojowych, które nie mogą mieć większego wpływu na zdrowie. Jako wartości optymalne dla zdrowia postuluje się wartości nieco większe niż typowe spożycie w Azji, które wynoszą 50-100 mg4.

Jako argument przeciwko soi często używa się badań na myszach i szczurach. W badaniach na gryzoniach używa się ogromnych dawek wynoszących nawet 100 mg… na kilograma masy ciała. W jednym z takich badań5 używano dawek 2, 20 i 100 mg/kg mc. Stwierdzono anatomiczne zaburzenia erekcji u szczurów, ale nie przy dawce 2 mg/kg. A nawet ta dawka jest dość duża, bo dla mężczyzn o średniej masie ciała wynosiłaby około 150mg IS. Żeby uzyskać taką dawkę musiałby on zjeść codziennie około pół kilograma tofu – jest to dużo, choć da się tyle zjeść. Jednak spożywanie dawek na poziomie 20 mg/kg mc, czyli w przeliczeniu 4,7 kilograma tofu należy uznać za absolutnie niemożliwe.

Przejdźmy do rzeczy. Co z męskimi hormonami? W pierwszej meta-analizie z 2010 roku, autorstwa Hamilton-Reeves i współpracowników, nie stwierdzono żadnego wpływu białka soi ani IS na testosteron oraz globuliny wiążące hormony płciowe6. Jest to o tyle ciekawe, że w niektórych badaniach używano nawet dawek wynoszących 900 mg. Późniejsza meta-analiza z 2014 potwierdziła te wnioski, dodatkowo nie stwierdzając wpływu na estradiol i dihydrotestosteron7. To ostatnie smuci mnie najbardziej, ponieważ dawałoby mi to nadzieję na zachowanie włosów na czubku głowy.

Ważną kwestią w kontekście zdrowia mężczyzn jest wpływ soi na nowotwory prostaty. Wysokie spożycie soi może zmniejszać ryzyko rozwoju nowotworu prostaty nawet o 30%8. Przegląd badań van Die wskazuje też, że włączenie soi lub izoflawonów już po zachorowaniu jest korzystne i hamuje rozwój nowotworu7. W przypadku wolno rozwijającego się nowotworu prostaty jest to bardzo korzystne.

Wracając do tytułowego pytania. Długotrwałe i bardzo duże spożycie soi być może jest w stanie doprowadzić do kłopotów hormonalnych u niektórych, bardziej wrażliwych mężczyzn. Nie bez znaczenia są tu czynniki genetyczne, które mogą za to odpowiadać i nawet zlokalizowano mutacje w pojedynczych nukleotydach, które mogą odpowiadać za ich wolniejszy metabolizm IS9. Jednak przy umiarkowanym spożyciu soi nic takiego nie powinno się zdarzyć. Co oznacza umiarkowane spożycie? W zasadzie jest to całkiem dużo produktów sojowych. Opierając się na opracowaniach Messina i Messina4, które sugerują, że należy spożywać do 100 mg IS na dzień – oznacza to, że można spożyć na przykład kostkę tofu (180g) i 2 szklanki (500 ml) mleka sojowego, żeby zbliżyć się do tej wartości. I mówimy tu o codziennym spożyciu soi niemal w każdym posiłku. Warto podkreślić, że jest to bardziej granica optimum niż maksimum spożycia. Maksimum jest prawdopodobnie znacznie dalej. Gdzie leży dokładnie, nie wiadomo, a wartość ta będzie uzależniona też od uwarunkowań genetycznych.

Dosi facit veneum! W przypadku IS dobrze sprawdza się zaproponowany przez ojca toksykologii Paracelsusa model hormezy. Zakłada on, że wszystko, jest trucizną i nic nie jest trucizną, to dawka czyni truciznę. W przypadku IS stosunkowo małe dawki będą korzystne, jednak bardzo wysokie mogą działać szkodliwe.

Zrzut ekranu 2015-11-14 o 17.57.43

Niezależnie od IS, soja jest zdrowym źródłem białka, kwasu alfa-linolenowego, żelaza oraz w przypadku produktów fortyfikowanych również wapnia. Nie ma powodu, żeby eliminować ją z diety przez obawę o izoflawony. Ich niewielkie ilości nie są groźne dla gospodarki hormonalnej, a wręcz mogą być korzystne dla zdrowia na przykład w kontekście nowotworów prostaty. Jedyne czego bym nie polecał, to opieranie swojej diety tylko na soi (np. jak chłopak opisany na początku) oraz spożywania odżywek białkowych z soi w znacznych ilościach, ponieważ z tego źródła można łatwo przekroczyć rozsądne ilości IS. Trzeba jednak zwrócić uwagę, że odżywki sojowe mogą mieć bardzo dużo, jak i bardzo mało IS w zależności od procesu produkcji (patrz tabela).

W praktyce: spożywanie od 2 do 4 porcji produktów sojowych jest bezpieczne dla gospodarki hormonalnej mężczyzn.

1 porcja = 250ml mleka sojowego / 100g tofu / 30g nasion soi.

Wiem, że niektórzy boją się soi GMO, a konkretnie pestycydów, których używa się przy produkcji soi modyfikowanej genetycznie. To szerszy temat, który wymaga oddzielnej analizy. Muszę was uspokoić, że znalezienie w polskim sklepie produktu zwierającego soję GMO graniczy z cudem, a wg prawa każdy taki produkt musi być wyraźnie oznakowany.

Zrzut ekranu 2015-11-14 o 18.01.26

Źródła

  1. Harris HA, Bapat AR, Gonder DS, Frail DE. The ligand binding profiles of estrogen receptors alpha and beta are species dependent. Steroids. 2002;67(5):379–84.
  2. Martinez J, Lewi JE. An unusual case of gynecomastia associated with soy product consumption. Endocr Pract. 2008;14(4):415–8.
  3. Siepmann T, Roofeh J, Kiefer FW, Edelson DG. Hypogonadism and erectile dysfunction associated with soy product consumption. Nutrition. 2011;27(7-8):859–62.
  4. Messina M, Messina V. The role of soy in vegetarian diets. Nutrients. 2010;2(8):855–88.
  5. Pan L, Xia X, Feng Y, Jiang C, Cui Y, Huang Y. Exposure of juvenile rats to the phytoestrogen daidzein impairs erectile function in a dose-related manner in adulthood. J Androl. 29(1):55–62.
  6. Hamilton-Reeves JM, Vazquez G, Duval SJ, Phipps WR, Kurzer MS, Messina MJ. Clinical studies show no effects of soy protein or isoflavones on reproductive hormones in men: results of a meta-analysis. Fertil Steril. 2010;94(3):997–1007.
  7. van Die MD, Bone KM, Williams SG, Pirotta M V. Soy and soy isoflavones in prostate cancer: a systematic review and meta-analysis of randomized controlled trials. BJU Int. 2014;113(5b):E119–30.
  8. Yan L, Spitznagel EL. Soy consumption and prostate cancer risk in men: a revisit of a meta-analysis. Am J Clin Nutr. 2009;89(4):1155–63.
  9. Qin Y, Du G, Chen M, et al. Combined effects of urinary phytoestrogens metabolites and polymorphisms in metabolic enzyme gene on idiopathic male infertility. Arch Toxicol. 2014;88(8):1527–36.
Subscribe
Powiadom o
guest
14 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments

[…] Damian Parol rzeczowo o soi oraz o jej wpływie na męskość, m.in. o izoflawonach, które są sła… […]

[…] Czy soja psuje męską gospodarkę hormonalną? […]

[…] oddaję głos specjaliście. Damian Parol świetnie rozprawił się z mitem złowrogiej soi! Mój Drogi, tak naprawdę każdy składnik naszej diety, może być dla nas trucizną! Wszystko […]

[…] Dostałem od was wiadomości, za które dziękuje. Otrzymaliśmy badania które obalają mity dotycz… […]

[…] właśnie w soi. Ogólnie niektórzy uznają, że nie ma co się soi bać (szczególnie mowa tu o mężczyznach), ja jednak byłabym ostrożna, patrząc na ilość substancji podobnych do estrogenów w naszym […]

[…] fitoestrogenów w piwie nie przekracza 0,5 mg na półlitrowy kufel piwa3. Dla porównania szklanka (250 ml) mleka sojowego ma około 20 mg fitoestrogenów. Jednocześnie fitoestrogeny to bardzo zróżnicowana grupa związków o bardzo różnej […]

[…] *Jeśli jesteś mężczyzną i boisz się pić „mleko” sojowe, pomocne może być przeczytanie artykułu dr Damiana Parola: link […]

[…] U osób z prawidłowymi wynikami badań tarczycy oraz odpowiednio odżywionych jodem ryzyko związane ze spożyciem soi jest bardzo małe i nie należy się obawiać. Nie zmienia to faktu, że niedobór jodu oraz niedoczynność tarczycy (w tym subkliniczna) są dość częste i warto się upewnić czy akurat nas nie dotyczy ten problem. Zapraszam też do przeczytania tekstu nt. wpływu soi na męską gospodarkę hormonalną. […]

[…] Czy soja psuje męską gospodarkę hormonalną? […]

[…] i bodajże tylko dwa szejki mają w swoim składzie białko serwatkowe. Zazwyczaj są też wolne od soi (bo wiadomo – zło, GMO itp.). Ilość białka waha się w widełkach 20—30%, a przy tym […]

Marcin

Średnie spożycie soi w Europie to miara bezużyteczna. Średnio Europejczyk ma jedną pierś i pół penisa. Albo ktoś soi prawie nie je (wiec temat nie istnieje), albo je dużo – „mleko”, tofu inne produkty. A chyba takie osoby są?
Prosiłbym jeszcze o odniesienie się do jednego tematu, mianowicie wypływu na męską gospodarkę hormonalną nasion lnu, a konkretnie lignanów.

Wybrałem posty, które mogą Ci się spodobać

Masło czy margaryna?

Kwasy omega 6 nie są prozapalne!

Czy da się wytworzyć krowie mleko, ale bez… krów?